lexblue lexblue
3116
BLOG

Dlaczego przypadek księdza Charamsy jest dobrą nowiną?

lexblue lexblue Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 85

To, że ksiądz Charamsa postanowił ogłosić światu, że jest gejem i ma chłopaka w przeddzień synodu poświęconego rodzinie nie jest oczywiście przypadkiem. Jednoznacznie wskazuje na złe i destrukcyjne intencje Charamsy i próbę przeniesienia rzeczywistych problemów rodziny na problemy osób homoseksualnych. Charamsa stracił pracę w urzędach watykańskich. Być może będzie też musiał się pożegnać ze stanem kapłańskim; chociaż z tym sytuacja jest bardziej skomplikowana. 

Kiedyś gubernator New Jersey ogłosił światu, że jest dumny z tego, że jest gejem-Amerykaninem. Teraz Charamsa głosi, że jest dumny z tego, że jest gejem-księdzem. Gubernator New Jersey ogłosił to światu po przyłapaniu go z kochankiem i malwersacjach finansowych związanych z tym związkiem. Charamsa ogłasza światu o swej orientacji reklamując książkę, którą już napisał i ma w planach wydać w najbliższym czasie. Ta informacja o książce nie przedostała się w wystarczający sposób do informacji medialnych, bo też w jednoznacznie negatywny sposób charakteryzuje Charamsę. 

Gdzież więc Kościół korzysta na przypadku Charamsy? Przed napisaniem tej notki przeglądnąłem komentarze w Gazecie Wyborczej i kilku innych czasopism. Byłem zdumiony jednoznacznie negatywną oceną Charamsy i brakiem krytyki Kościoła. Księżą maja być i pozostać w celibacie, a nie w związkach seksualnych, niezależnie od tego, czy są to związki z kobietą, czy mężczyzną. Każdy młodzieniec przystępujący do kapłaństwa o tym wie. Jeżeli mu to nie odpowiada to się nie decyduje na kapłaństwo, lub opuszcza go potem, kiedy dochodzi do wniosku, że celibat jest zbyt dużym obciążeniem. Znam i słyszałem o wielu przypadkach odchodzenia od kapłaństwa i zapewniam, że osoby takie nie spotkały się z żadnym potępieniem wśród rodziny i przyjaciół, a – wręcz przeciwnie – z pełnym zrozumieniem. W obecnych czasach argument o zmuszaniu do kapłaństwa lub pozostaniu w nim jest absolutnie nie na miejscu. Sam znam byłego księdza, teraz żonatego i z dziećmi, który śpiewa w chórze kościelnym. Czasy w których wielodzietna katolicka rodzina chciała mieć księdza lub zakonnicę w swym składzie przeszły do odległej przeszłości. Czasy w których homoseksualista wstępował do zakonu lub przyjmował stan kapłański by ukryć swą orientację lub znaleźć partnerów też – na szczęście – minęły. Ponadto wiedza, że ksiądz może być homoseksualnej orientacji i pozostać księdzem jeżeli tylko żyje w czystości jest powszechna. Jest oczywiste, że gdyby Charamsa ogłosił światu, że żyje w związku z kobietą to reakcja Watykanu i biskupów by była dokładnie taka sama. 

Tak więc pewnie ku zaskoczeniu Gazety Wyborczej i być może też księdza Charamsy, jego przypadek jest rozpatrywany głównie w kontekście celibatu, a nie orientacji seksualnej. I to jest pierwsza dobra wiadomość dla Kościoła.

Druga dobra wiadomość to treść oświadczania Charamsy. Mianowicie powiedział, ze Kościół nic nie wie o homoseksualności i jest na nią zamknięty. Pozostaje to w oczywistym kontraście do różnych sensacyjnych wiadomości, że Kościół, seminaria i zakony to miejsca rozpusty homoseksualnej. Dla mnie ta część wystąpienia Charamsy była ulgą. Nie żebym uważał, że seminarium czy zakon to miejsce rozpusty seksualnej, ale – nie da ukryć – nigdy w nim nie byłem i nie miałem okazji sprawdzić. Tak więc oświadczenie księdza, że Kościół nic o homoseksualności nie wie, jest na nią zamknięty i boi się jej jest dla mnie osobiście ulgą i dobrą nowiną. 

A Charamsa? Cóż, spełnił swe zobowiązanie względem lobby homoseksualnego, wyda swoją książkę (może ktoś kupi?), ale będzie musiał szukać nowej pracy i nowego miejsca w życiu. Może u boku Eduardo, a może z kimś innym. Bóg z nim. Za to Kościół będzie świętszym miejscem. I jest to trzecia i najważniejsza z dobrych wiadomości. 

lexblue
O mnie lexblue

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo