Zbanowany nie zabieram głosu w wątku dyskusji na blogu Coryllusa o Osiejeku. Tekst wisi na głównej, ale był napisany wczoraj. Wątek nieco poboczny w całości notki, a Coryllus narzeka na to, że:
1. (Osiejuk) „nie został o ile wiem zaproszony na żadne, podkreślam, żadne spotkanie autorskie organizowane przez środowiska prawicowe w Katowicach, mimo tego, że pisze książki i prowadzi najbardziej pisowski blog na świecie. A przecież on zna tych ludzi i oni jego znają. Dlaczego więc nic mu nie zorganizowali? Bo nie było rozkazu. To jasne, a za coś takiego można by przecież dostać po uszach od samej góry.”
2. Do Eski: „Może powiedz swoim kolegom z PiS w Katowicach, żeby zorganizowali Toyahowi wieczór autorski. Tobie się to jakoś udało, nawet koło jego domu był ten wieczór.”
Wszystko to jest wyjątkowo ciekawe. Czytając między wierszami chodzi o to, że Osiejuk nia mając spotkań autorskich na Śląsku nie ma może zaprosić na nie Coryllusa i sprzedaż książek nie posuwa się zgodnie z zamierzeniami. Odpowiedzi Coryllusa na zadane przez siebie pytania są całkowicie błędne. Osiejuk jest osobą toksyczną. Jest ślązakożercą jakich mało; gardzącym Ślązakami, wyszydzającym śląski akcent, zwyczaje, a nawet brzmienie nazwisk. Głosił to niejednokrotnie na blogu; chociaż – mam wrażenie – że po akcji wychowawczej rozpoczętej przez autora tego bloga nieco się wstrzymał. Nawiasem mówiąc to, że bloger Boson zaprzestał rasistowsko-antyśląskich wypowiedzi też uważam za swój sukces wychowawczy.
Przecież Osiejuk jest przecież tak niezmiennie dumny ze swych opinii o Śląsku:
„Jedyna rzecz, jaka mnie w tych okolicach trzyma, to wyłącznie krajobraz i rolada z kluskami. Bez całej tej reszty mógłbym się z łatwością obejść”
“Ja wiem, że dla wielu osob nie tylko związanych historycznie i emocjonalnie ze Śląskiem, ale i dla tych, którzy patrzą na Śląsk z zewnątrz, śląska gwara, czy choćby tylko ów śląski ton, to nie lada frajda. Dla mnie – nie. Kiedy słyszę jak mówi Tomczykiewicz, czuję wyłącznie zażenowanie.”
„Otóż ja alergicznie reaguję na wszelkie projekty sygnowane nazwiskiem Piekorz, Kuczok, Uszok, Durczok, etc.”
“Nie gadaj z nim. To Ślązak. Oni się myją raz w tygodniu - w soboty. Żeby zadawać szyku na niedzielnej mszy”.
“Ostatnio, aby go odpowiednio ustawić, poinformowałem wszystkich, że Ślązacy myją się tylko w soboty i to wyłącznie po to, by zadawać szyku na niedzielnej Mszy Świętej. Czy tak jest? Otóż proszę sobie wyobrazić, że owszem”
„Ślązacy to taki typ, który z jednej strony nie używa szczotki, jaka zwyczajowo znajduje się obok czegoś, co oni nazywają kiblem, a z drugiej, ile razy przyklęka a w kościele, to pod kolano podkłada sobie chusteczkę. Żeby nie ubrudzić spodni.”
Jeżeli chodzi o brak spotkań autorskich Osiejuka w Katowicach to najpewniej ewentualni organizatorzy po prostu wiedzą z kim mają do czynienia. A jak nie to na pewno ktoś się o to zatroszczy; przed, w trakcie, lub po. W jaki spsób? Po prostu poinformowaniem zainteresowanych co Osiejuk naprawdę o nich myśli. Powinni wiedzieć zanim przyjdą i będą zachęcani by wydać te 30 zł na książkę (strzelam bo nie wiem po ile chodzą). Jeżeli spotkania będą organizowane w kościele, niech proboszcz zapozna się z tym co Osiejuk myśli o parafianach, ale też o biskupach; na przykład jak się wypróżniają w konfesjonałach. Jeżeli będą organizowane przez partie polityczne to niech się zastanowią ilu wyborców napędzi im Osiejuk.
To przecież bardzo ważne by ewentualna publiczność wiedziała z kim się spotyka. Na Śląsku oczywiście nie mieszkają tylko Ślązacy (przykładem sam Osiejuk). Tak więc kto wie, może osiejukowe poglądy napędzą mu publiczności i zapewnią tak spragnioną popularność.
Jeśli chodzi o mój osobisty stosunek do sprawy to Osiejuka w życiu nie spotkałem i jest mi całkowicie obojętny. Nie mam problemu by przyznać, że bardzo sprawnie pisze. Reaguję po prostu na rasistowskie teksty o Ślązakach. A osiejukowe są pisane w tonie wyjątkowej zajadłości, fałszu i nienawiści.
